Ostatnia Iso Rivolta S4, Velorex, Salmson
Zobacz jakie cuda zaoferuje Giełda Klasyków - do zobaczenia i do kupienia.
Przedwojenne auta i Velorex
Giełda Klasyków, jak co roku, przywiezie ze sobą mnóstwo wspaniałych okazów. Część z nich będziecie mogli zakupić (sprawdźcie pojazdy na sprzedaż tutaj), a pozostałymi nacieszyć oczy. Jakie pojazdy pojawią się tym razem na ich stoisku?
Iso Rivolta S4 – ostatnia z 46 sztuk
Velorex 16/350 1968
W ówczesnej Czechosłowacji nazywany był nietoperzem, uciekającym namiotem bądź hadraplanem (analogicznie jak Tatraplan, tyle, że „hadra” to „szmata”). Był tak pożądany, że ludzie gotowi byli załatwić sobie fałszywe zaświadczenie o niepełnosprawności, byle tylko załatwić sobie na niego przydział. Napędzany jest dwusuwowym silnikiem Jawy, dając mnóstwo radości podczas wspinania się na obroty, a jego niska masa sprawia, że jest naprawdę żwawy. Jak się nazywa naprawdę? To Velorex 16/350 z 1968 roku i w swojej nazwie zawiera zarówno moc, jak i pojemność napędzającego go silnika. Jest w stanie, w jakim dziś się już ich nie spotyka. Ba, właściwie wcale ich się nie spotyka.
Salmson S4C Faux-Cabriolet
Samochód według ówczesnych kategorii sportowy. Jego silnik zdecydowanie wyprzedzał epokę. Posiada dwa górne wałki rozrządu, co było specjalnością marki od 1921 roku, kiedy Salmson został pierwszym seryjnie produkowanym samochodem na świecie, w którym zastosowano takie rozwiązanie. Wcześniej była to domena wyłącznie samochodów wyścigowych. Jaką przewagę dawało to nad konkurencją, udowodniła w 1933 roku madame Germaine Rouault, wygrywając dokładnie takim samochodem klasę samochodów lekkich i zajmując trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej rajdu Monte Carlo (ustąpiła tylko samochodom Hotchkiss AM80 S o pojemności 3,5 l i Renault Nervasport z silnikiem 4,2 l, kiedy jej Salmson dysponował jedynie jednostką 1,5 l o mocy 41 KM).